poniedziałek, 21 stycznia 2008

Uszyłam

Dużo mam pracy i czasu na blog brak... Dopiero dziś udało mi się wyrwać minutkę, żeby się pochwalić co robiłam w czasie wakacji w Polsce (oprócz cieszenia się Rodzicami, gotowania, jedzenia i zakupów...).

Uszyłam sobie bluzkę na Sylwestra:

Cóż to była za katorga... Szycie szyfonu bez owerloka to nie bułka z masłem...

Zrobiłam też spódnicę, i to od absolutnych podstaw – nawet wykrój był własnej roboty. Leży na mnie świetnie, jestem TAKA dumna!

A w długie, zimowe wieczory, w czasie oglądania ciekawych filmów w telewizji, produkowałam ogromne ilości różnych joj(ów):

No dobra, wracam do roboty... Miłego dnia życzę wszystkim!

5 komentarzy:

Herbatka pisze...

bluzka mi bardzo przypomina XIX wieczne bluzeczki-gorsety - nie wiem , może mam dziwne skojarzenia ;-)

Annavilma pisze...

Ojej, a po co Ci tyle jojów ?

Pluszowo pisze...

Herbatko - szkoda, ze takiej cieniuskiej talii mi ta bluzka nie robi ;)

Jejwico - nigdy nie wiadomo na co sie takie joja nadadza, ale przewidziana jest linia sukieneczek z nimi na klacie, a pozniej sie zobaczy...

Herbatka pisze...

ale mi sie wydawało, ze powinna właśnie optycznie wyszczuplać talię, bo tak sprytnie zrobiona

Pluszowo pisze...

No i wyszczupla, gorset jednak znacznie bardziej ;)