poniedziałek, 23 marca 2009

Bałagan

Nie znoszę bałaganu. Jest estetyczny inaczej i wprowadza zament w głowie. Niestety, jest w moim domu stale obecny. Po części wynika to z mojego kompletnego braku sprzątaniowych kompetencji, a po części z tego, że pogłowie bałaganiarzy dwukrotnie przewyższa u nas pogłowie sprzątających. Ja należę do obydwu grup :)

Całe szczęście, że można w nim zobaczyć czasem takie miłe obrazki:



Tylko dlatego jest ostatecznie akceptowalny...

Idę sprzątać!

sobota, 21 marca 2009

Celebrowanie Świata

Miałam dziś przyjemność uczestniczyć w warsztatach z atycznego tańca indyjskiego, zorganizowanych w mojej szkole tańca brzucha.

Instruktorka, przemiła Pani Béatrice Corbin, przekazała nam podstawy przepięknej sztuki celebrowania Świata poprzez taniec: Bharatanatyam.



Początkowo tańczony w świątyniach przez dewadasi w darze bóstwu, z czasem przeniósł się również na królewskie dwory. Dziś porównywany jest to baletu, tylko w wersji indyjskiej :)

Zarówno taniec, jak i strój i ogólna prezencja powinny być idealne, jako że bóstwu nie daje się byle czego:



A tak wyglądałam ja:



Proszę wybaczyć głupią minę, przyjęcie pozycji (mającej niewiele wspólnego z tym, co pokazywała instruktorka...) wymagało ode mnie TYLE skupienia, że na opanowanie twarzy już go zabrakło ;)

Jako strój roboczy uszyłam sobie spódnicę z maleńkiego kawałka jedwabiu w niemożliwym do sfotografowania kolorze opisanym przez Herbatkę jako "nie do końca rozwinięte, młode listki".



Kawałek naprawdę malutki (o czym ja myślałam, jak go kupowałam ???), nie wystarczyłby na cokolwiek, co by mogło przypominać tradycyjne sari. Zdecydowałam się więc pójść w zupełnie odwrotną stronę i zrobiłam krój hipernowoczesny, a jednocześnie bardzo prosty i szybki - jest to po prostu kwadrat z dziurą w środku, na gumkę :)

W przyszłą sobotę druga część warsztatów - już się nie mogę doczekać! A przez ten tydzień będę kurować obolałe od tupania stopy...

środa, 18 marca 2009

Czas...

Ma ktoś trochę do pożyczenia? Bo strasznie mi brakuje... Ale spróbuję się niedługo reaktywować.

Na razie mogę się tylko cieszyć, że już wiosna, a z nią dłuższe dni (trochę szkoda, że krótsze noce... Pączuszek nadal regularnie mnie budzi) i więcej energii!

I kolorów:









Miłego dnia!